he he a to co
a u mnie to
F O T E L I K
O E
R K M O L E S T O W A N I E
U O T
M O D E R A T O R K A Y
O S KOŚĆ
W I
I E
C Z A J N I K T EATR
Z A A
T R A N W E S T Y T A
A E
S X
K O T L E T
R
O
F A R B A
A B
E
L
Offline
F O T E L I K
O E
R K M O L E S T O W A N I E M
U O T
M O D E R A T O R K A Y
O S K O Ś Ć D
W I Y
I E W R O T A
C Z A J N I K T E A T R A N
Z A A O T W Ó R N A
T R A N W E S T Y T A T I L
A E N W A L E N T Y N K A F
S X K IT A A
K O T L E T I J A R Z Ę B I N A B
O R E L E
C O T E L E K T R O N T
F A R B A R A
A B E R N A D E T A
E
L O R N E T K A
Offline
37b6aa6
Offline
Offline
Zakkarin: Kher Mazash
Elihrar: Kher Mazash
Nav: Kher Mazash
Daren: Kher Mazash
Gires: milczy
Epilog
Barbarzyńcy i krasnolud pomagają wam zniszczyć klatki.
Javier w tym czasie woła:
- Straże! Więźniowie uciekają! - po czym cicho dodaje - Uciekajcie, szybko. Ja poprowadzę innych ku Quil Throwe! Niech bogowie będą z wami!
Nim straże się zbiegły, Wy, zdążyliście się już przebić przez wartę przy wejściu do kotliny. Za obozem spotkaliście Daxa, Borię i Kovinga. Z nimi stał potężny smokowiec, Lizdrath. Przyjaźnie przywitał się ze swym panem i przesłał mu radosną myśl. Ten poklepał go po pysku.
Kohlensan się odezwał:
- Rizennie, jak długo potrwa nasza podróż?
- Nie wiem tego. Może dwa... trzy dni? No cóż. Lepiej wyruszajmy...
W ten oto sposób, wasza piątka wraz Kohlensanem, Verrą, Heriollem i Gorkmarkiem, wyruszacie za Rizennem w stronę płaskowyżu Umbelaska, domu Kheru.
Zaś za sobą... słyszycie jedynie wycie wilków oraz dźwięki kregherów. Wasze ślady, zostają prędko zasypane przez padający śnieg i szybko nikniecie w ciemnościach...
KONIEC ROZDZIAŁU 1
hmmm... no tak, spory kawałek sesji rpg... /
Offline