Walka Pudzian vs Esch ustawiona? Amerykanin wygadał się, że...
Powinniśmy przygotować się na zacięty pojedynek? A może Amerykanin po prostu przewróci się po 30 sekundach? Dlaczego miałby to zrobić? Sprawdź.
Mariusz Pudzianowski spotka
się z Erikiem "Butterbeanem" Eschem już 18 września w Łodzi. Ta walka ma otworzyć Polakowi drogę
do kolejnych, wielkich pojedynków (głównie w USA) i pokazać, że mimo porażki z Timem Sylvią nasz strongman liczy się w MMA.
Tym bardziej, że Pudzian przekonuje, iż będzie lepiej przygotowany do walki z Eschem, niż pojedynku z Sylvią (wierzymy w to!).
Amerykanin (jego słowa możemy znaleźć na portalu sporty-walki.org) przyznał, że będzie kontynuował coś, co juz zaczął, czyli... promowanie Pudzianowskiego w MMA. Już współorganizował walkę Polaka z Sylvią w USA. Teraz pora iść krok dalej.
Jeżeli Pudzianowski mnie pokona, będę chciał się zająć jego karierą i być może wystąpi w USA podczas listopadowej gali federacji Moosin - powiedział "Butterbean".
Przyznacie, że to dość zaskakujące słowa. Co one dokładnie oznaczają? Czy to, że pojedynek z Eschem będzie sprawdzianem dla Polaka? Czy może to, że dla obu lepiej będzie, jeśli... strongman wygra
? Wtedy można dalej promować go jako jednego z mistrzów świata wśród siłaczy, który robi karierę w MMA, itd... A później? Zarabiać
na tym.
Dokładnie tak, jak planuje robić Esch. Na portalu
czytamy jeszcze, że gala organizacji Moosin, z którą związany jest "Butterbean", odbędzie się w „polskim” Chicago. Wygrana Pudziana w Łodzi może więc otworzyć drogę do kolejnych walk w USA.
Wygląda więc na to, że w razie porażki Amerykanina zarobią - w perspektywie - na tym obaj zawodnicy pojedynku z gali KSW. Czy to nie sądzicie, że to rodzi obrzydliwe podejrzenia? Szczerze pisząc nie spotkaliśmy się jeszcze z sytuacją, że promotor wyzywa do ringu swojego... zawodnika!
Offline