Czy Przyjaźń między Kobietą a Mężczyzną istnieje ?
Tak jak w temacie. Czy uważacie może jednak ze między mężczyzną a kobietą nie ma nigdy przyjaźni...zawsze jest jakiś podtekst ?
Offline
Ja mojego meza uwazam za przyjaciela takze moim zdaniem przyjazn jest mozliwa. Poza nim mam tez jednego dobrego przyjaciela z ktorym nigdy nic wiecej mnie nie laczylo. Jest dosc przystojny ale nigdy nie patrzylam na niego pod innym wzgledem zawsze widze w nim dobrego przyjaciela. Oczywiscie maz jest o niego zazdrosny jak cholera ale musi sie z tym pogodzic )
Offline
Nikoll właśnie o to Mi chodziło o przyjecielstwo ale nie w związku tylko między kobietą a mężczyzną. I czy nigdy nie fascynował Cie on Jako facet ?
Jest wiele ludźi którzy twierdzą , ze przyjaźń między kobietą a mężczyzną nigdy nie istenieje zawsze jest jakieś " ale "...
Offline
Nie nigdy od zawsze traktowalam go jako dobrego kumpla z ktorym mozna sie posmiac. Oczywiscie jakies rozmowy o seksie i takie inne sprosne rzeczy byly bo w takim towarzystwie sie obracam ) Lubie sobie pozartowac na temat seksu ;-) Ale nigdy nie bylo takiej sytulacji zebym sobie chociaz pocalunek z nim wyobrazala. Wrecz przeciwnie przez cala szkole srednia probiwalam go sfatac z moja przyjaiolka ) ale niestety nic z tego nie wyszlo ( Ostatnio jak bylam w polsce mialam okazje poznac jego przyszla zone i matke jego dziecka. Polubilam ja i ciesze sie ze mu sie tak dobrze uklada )
Offline
Ja również mam więcej kolegów niż koleżanek...
Ale nie mam tak słodko ja wy
Otóż miałam bardzo dobrego,wieloletniego przyjaciela(tak bynajmniej o nim myślałam). Teraz mam samych kolegów,przyjaciela żadnego,bo raz się już sparzyłam. Lubię ich o traktuję jako "przyjaciół",ale tego nie okazuje...Dlaczego? Mój dawniejszy "przyjaciel" kiedyś mi powiedział,że się we mnie zakochał! Mało tego,wiedział,że nigdy nic między nami nie będzie,to zaczął szukać kobiety do mnie podobnej itd. Mało tego musiała mieć taki sam charakter jak ja,powinna mieć taki sam gust jak ja,powinna tak samo jak ja rozmawiać itd,itd... Wiedziałam,że przeze mnie się "ogranicza"... i mimo tego,że zawsze byliśmy na stopie koleżeńskiej,jemu się to zmieniło w miłość... Przeżyłam to podwójnie źle..Mało tego,że straciłam kumpla,z którym mogłam(tak myślałam bynajmniej) konie kraść,to jeszcze wiedziałam,że przeze mnie ma teraz problem w związkach... Może weźmiecie mnie za głupią,ale postanowiłam zakończyć znajomość...Wiecie dlaczego? Bo nie wyobrażałam sobie być obok niego sobą,wiedząc,że on mnie kocha... Kumpel,a partner to dwie różne strefy...Żałuję bardzo,ale wiem,że mogłam postąpić tylko w ten sposób...Dla mnie samej i dla Niego...
Offline
Uważam , ze bardzo dobrzę zrobiłaś. Ja właśnie się sparzyłam na dwóch przyjaciółkach i od tamtego czasu jestem bardzo nie ufna co do dziewczyn. A nawet na 3 chociaż tą trzecią traktowałam z dużym dystansem to i tak się zawiodłam
Offline
Z czasem myśle , ze i on zrozumiał i zmienił swój typ kobiet ... nie chodzi mi o to ze Myszka jest zła ale o to ze istnieją równie fajne babki i wcale nie muszą być jej odzwierciedleniem
Offline
Miałam bardzo podobną sytuację do Myszki. Uważałam go za przyjaciela, ale on się we mnie zakochał, poprosił o chodzenie. Odmówiłam, bo nie czułam tego samego co on. Od tamtej pory nie było już między nami tak jak kiedyś, dlatego też nie wierzę w taką przyjaźń.
Offline