Ja kiedys zawsze mialam kota albo dwa (niewiem ile ich bylo w sumie ) zdarzyl sie tez jakis piesek
i dwa chomiki a aktualnie Krolik
W dziecinstwie tez lubilam zabawe z cielaczkami i kozami A i niewiem czy golebie na parapecie zaliczaja sie do zwierzat domowych
w kazdym razie dokarmialam
Offline
Jedna kotka Była z nami długo i dostała próchnicy i żółtaczki kociej... i zrobiła się warzywko ... nie ruszała się nie jadła... (długa hiostoria wetrerynarz nas oszukał na kase ). Potem mieliśmy też jeszcze jedną kotkę i była na coś chora ale nie pamiętam na co a była taka śliczna
biała w łaty
. Ogólnie to pod oknem balkonowym mam cmentarz koci
Offline
Sadystka
Ja mam kotka Tutusia Jest jeszcze mały,ale psotny jak nie wiem co
Kiedyś miałam chomika,ale strasznie przeżyłam jego śmierć i więcej już nie chciałam
Miałam też 3 psy.
Pierwszym był Owczarek Niemiecki,który był z Nami od moich urodzin (ja byłam niemowlakiem,a ona szczeniakiem).s*ka nazywała się Dora i była z Nami aż do moich 13-tych urodzin . Kochałam ją nad życie,ale zachorowała,miała raka i była już bardzo stara ;( Lekarz nam powiedział,że strasznie się męczy ;( i dla jej dobra musieliśmy ją uśpić ;( ;(.
Później mieliśmy drugiego owczarka,Nero.Był z Nami,aż do maja tego roku,ale "padło mu na nogi" ze starości...Nie miał już siły chodzić a na końcu już nawet nie jadł :(Zdechł w nocy i zakopaliśmy go na działce.
Jeszcze,jak był z Nami Nero,znaleźliśmy małego pieska(zwykłego kundla) przywiązanego do drzewa...Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakim on był oddanym pieskiem,za to,że mu się pomogło .Ale niestety zdechł po roku czasu,bo również miał raka,tak jak nasza Dora.(Podejrzewam,że właśnie dlatego jego poprzedni właściciele,go przywiązali do drzewa,bo był chory i trzeba było go leczyć... ;( )
Offline
Myszka napisał:
Sadystka
Przecież nie wiedziałam nie wiem czy wiecie ale świnki Morskie i chyba chomiki jak dostana zimna to zapadają w zimowy sen tak jak niedźwiedzie
To mogli go uśpić
Offline
Ogólnie z tą Moją świnką morską to było tak że dostała zimna (biegała po śniegu ) włożyliśmy ją do akwarium i rano jak wstaliśmy leżała zimna i sztywna . Byliśmy pewni że nie żyje... dopiero po 3 dniach dowiedzieliśmy się że one zapadają w zimowy sen... gdy tam poszliśmy była już rozkopana dziura... więc albo się uwolniła albo któś podpatrzył co robimy i ją odkopał bo myślał że jakieś skarby tam zakopujemy
.
A wystarczylo ją przyłożyć do kaloryfera dostałaby ciepła i by się obudziła
Offline
U mnie od zawsze były koty:) no i czasami pies jakiś tam był:P Właśnie ostatniego kota pochowałem z ojcem tydzień temu, niestety wpadł pod samochód szkoda mi go troszkę, bo to był domowy kotek i u mnie w rodzinie wszyscy się do niego przywiązali.
Ostatnio edytowany przez DraQla (2010-08-31 20:52:47)
Offline