W mojej szkole większość nauczycieli jest w porządku, można śmiało poprosić ich o pomoc, a co najważniejsze są wyrozumiali, jeśli widzą, że uczniowi nie idzie z jakiegoś przedmiotu nie tępią go, nie wpisują jedynki za jedynką tylko próbują mu pomóc, zrozumieć. Ale są też tacy co w ogóle nie rozumieją, że uczniowi nie idzie z danego przedmiotu, przykładem jest moja nauczycielka Histori, która w tym roku mnie usadziła. Chodziłem się do niej poprawiać, ale dla niej zawsze mało, muszę umieć całą książkę na pamięć.
Offline
To ja miałam chyba zawsze farta... Moje niewinne oczka wszystkich urzekały . Raz jak szłam na poprawke z chemii to Babka zadała Mi 3 pytania...A ja na żadne nie znałam odpowiedzi .
I tylko Mi odpowiedziała (... ) idź już z tej szkoły bo mamy Cię dosyć ... he he i Mnie puściła Tak jak zresztą połowę klasy... wtedy ciągle zmieniali nam się nauczyciele więcw sumie chemii nie mieliśmy prawie w ogóle.
Offline
Stał Bywalec
Mala napisał:
To ja miałam chyba zawsze farta... Moje niewinne oczka wszystkich urzekały . Raz jak szłam na poprawke z chemii to Babka zadała Mi 3 pytania...A ja na żadne nie znałam odpowiedzi .
I tylko Mi odpowiedziała (... ) idź już z tej szkoły bo mamy Cię dosyć ... he he i Mnie puściła Tak jak zresztą połowę klasy... wtedy ciągle zmieniali nam się nauczyciele więcw sumie chemii nie mieliśmy prawie w ogóle.
Mała ale miałaś szczęście .
Wracając do tematu. Jeżeli chodzi o charaktery to różnie . Byli Ci "fajniejsi" i Ci "mniej fajniejsi". No i jeszcze zależy z jakim humorem przyszli na lekcje i czy poprzednia klasa nie dała "im" popalić.
Offline
Gawędziarz
Obecnie dopiero poznaję nowych nauczycieli i większość z nich jest ok, ale z jednym wyjątkiem. Pani profesor od matematyki jest po prostu straszna, nie potrafi nic wytłumaczyć, nie zauważa własnych błędów i w dodatku ma sklerozę.
Offline