Stał Bywalec
Ale robiliście wybryki .
Ja pamiętam jak ktoś postawił nauczycielowi ( takiemu spasionemu ) jogurt na krzesło
Nie zauważył i usiadł ... Jak zaczął na nas krzyczeć to az się popluł a my nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu...
Potem przyszedł dyrektor i nie było juz tak fajnie
Offline
Gawędziarz
Hmm...ja pamiętam z gimnazjum jeden wybryk. Siedzieliśmy na przerwie na zewnątrz. Przybłąkał się do nas jakiś pies, owczarek. Był całkiem przyjazny, trochę z nim posiedzieliśmy, ale zadzwonił dzwonek na technikę (z dyrektorem). Więc zabraliśmy pieska ze sobą do budynku. Wprowadziliśmy go na 2 piętro i weszliśmy z nim do klasy. Jedna ławka była wolna, piesek grzecznie sobie usiadł na krześle i siedział. Wchodzi dyrek i tak się przestraszył, że o mało się nie przewrócił. Ale wszystko podsumował śmiechem
Offline