Pawe³ VI
ENCYKLIKA HUMANAE VITAE
O zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania ¿ycia ludzkiego
SPIS TRE¦CI
* I. Nowe aspekty problemu i kompetencje Nauczycielskiego Urzêdu Ko¶cio³a
* II. Zasady doktrynalne
* III. Wskazania duszpasterskie
Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Arcybiskupów, Biskupów oraz innych Ordynariuszów, zachowuj±cych pokój i wspólnotê ze Stolic± Apostolsk± do Duchowieñstwa i Wiernych ¶wiata katolickiego, jak równie¿ do wszystkich Ludzi dobrej woli.
Czcigodni Bracia i drodzy Synowie! Pozdrowienie i Apostolskie B³ogos³awieñstwo.
Przekazywanie ¿ycia*
1. Bardzo donios³y obowi±zek przekazywania ¿ycia ludzkiego, dziêki któremu ma³¿onkowie staj± siê wolnymi i odpowiedzialnymi wspó³pracownikami Boga-Stwórcy, nape³nia ich zawsze wielk± rado¶ci± z któr± jednak id± niekiedy w parze niema³e trudno¶ci i k³opoty. Je¿eli w ka¿dej epoce pe³nienie tego obowi±zku stawia³o przed sumieniem ma³¿onków trudne problemy, to wspó³czesny rozwój spo³eczeñstwa ludzkiego spowodowa³ takie przemiany, ¿e powsta³y nowe zagadnienia, których Ko¶cio³owi nie wolno pomijaæ milczeniem, poniewa¿ odnosz± siê one do spraw tak ¶ci¶le zwi±zanych z ¿yciem i szczê¶ciem ludzi.
I. NOWE ASPEKTY PROBLEMU I KOMPETENCJE NAUCZYCIELSKIEGO URZÊDU KO¦CIO£A
2. Dokonane przemiany s± rzeczywi¶cie i donios³e, i ró¿norodne. Chodzi tu przede wszystkim o szybki przyrost naturalny. Wielu ludzi wyra¿a obawê, a¿eby ludno¶æ ¶wiata nie powiêksza³a siê szybciej, ani¿eli pozwalaj± na to stoj±ce do dyspozycji zasoby, i ¿eby z tego powodu nie zwiêkszy³y siê trudno¶ci wielu rodzin i narodów, bêd±cych na drodze rozwoju. Na skutek tego w³adze pañstwowe ³atwo mog± byæ nara¿one na pokusê, aby zagra¿aj±ce niebezpieczeñstwo za¿egnaæ nawet przy pomocy radykalnych ¶rodków. Ponadto nie tylko warunki pracy i mieszkania, ale tak¿e wzrastaj±ce wymagania w dziedzinie zarówno gospodarczej, jak te¿ w dziedzinie wychowania i kszta³cenia m³odzie¿y, stwarzaj± takie sytuacje ¿yciowe, w których zaradzenie potrzebom wiêkszej ilo¶ci dzieci okazuje siê dzi¶ czêsto rzecz± uci±¿liw±. Daj± siê równie¿ zauwa¿yæ pewne zmiany nie tylko w ocenie samej osoby kobiety i jej zadañ w spo³eczeñstwie, ale tak¿e w ocenie warto¶ci mi³o¶ci ma³¿eñskiej oraz znaczenia stosunków ma³¿eñskich dla tej mi³o¶ci.
Nale¿y wreszcie zwróciæ szczególn± uwagê na to, ¿e cz³owiek dokona³ tak zdumiewaj±cego postêpu w opanowaniu i racjonalnym wykorzystaniu si³ przyrody, ¿e usi³uje, rozszerzyæ to panowanie na ca³e swoje ¿ycie, a wiêc na swój organizm, na swe duchowe uzdolnienia, na ¿ycie spo³eczne, wreszcie na same prawa, rz±dz±ce przekazywaniem ¿ycia.
3. W tym stanie rzeczy narzucaj± siê nowe pytania: Czy, bior±c pod uwagê zarówno warunki wspó³czesnego ¿ycia, jak i znaczenie stosunków ma³¿eñskich dla harmonii i wzajemnej wierno¶ci miêdzy ma³¿onkami, nie nale¿a³oby poddaæ rewizji obowi±zuj±cych dot±d zasad moralnych, szczególnie je¿eli siê zwa¿y, ¿e mo¿na je zachowaæ tylko za cenê wielkich, niekiedy heroicznych po¶wiêci?
Ponadto, czy stosuj±c w tej kwestii tzw. zasadê ca³o¶ciowo¶ci, nie nale¿a³oby s±dziæ, ¿e d±¿enie do mniejszej p³odno¶ci, ale za to bardziej racjonalnej, mo¿e z aktów fizycznie obezp³odnionych, uczyniæ etycznie dozwolonym i m±drym ograniczanie urodzin? Innymi s³owy, czy nie wolno mniemaæ, ¿e prokreacja, jako cel odnosi siê raczej do ca³o¶ci ¿ycia ma³¿eñskiego ni¿ do jego poszczególnych aktów? Prócz tego stawia siê pytanie, czy ze wzglêdu na wiêksze poczucie odpowiedzialno¶ci, jakim siê odznaczaj± wspó³cze¶ni ludzie, nie nadszed³ ju¿ czas, aby zadanie przekazywania ¿ycia powierzyæ raczej ich rozumowi i woli, ani¿eli okre¶lonym procesom ich organizmów?
Kompetencje Nauczycielskiego Urzêdu Ko¶cio³a
4. Niew±tpliwie tego rodzaju zagadnienia wymaga³y od Nauczycielskiego Urzêdu Ko¶cio³a nowego i pog³êbionego rozwa¿enia zasad moralnej nauki o ma³¿eñstwie, opartej na prawie naturalnym, na¶wietlonym i ubogaconym przez Objawienie Bo¿e.
Zapewne nikt z wiernych nie zamierza przeczyæ, ¿e w kompetencjach Nauczycielskiego Urzêdu Ko¶cio³a le¿y interpretowanie naturalnego prawa moralnego. Nie ulega bowiem w±tpliwo¶ci, ¿e - jak to wielokrotnie o¶wiadczali Nasi Poprzednicy Jezus Chrystus, czyni±c Piotra i Aposto³ów uczestnikami swojej boskiej w³adzy i posy³aj±c ich, aby nauczali wszystkie narody Jego przykazañ, ustanowi³ ich zarazem autentycznymi stra¿nikami i t³umaczami ca³ego prawa moralnego, a wiêc nie tylko ewangelicznego, ale tak¿e naturalnego. Prawo bowiem naturalne jest równie¿ wyrazem woli Bo¿ej i jego wierne przestrzeganie jest ludziom konieczne do zbawienia.
Ko¶ció³ wype³niaj±c to zadanie w ka¿dej epoce, szczególnie za¶ czêsto w nowszych czasach, wydawa³ odpowiednie dokumenty, omawiaj±ce zarówno naturê ma³¿eñstwa, jak te¿ nale¿yte korzystanie z praw ma³¿eñskich oraz obowi±zki ma³¿onków.
Specjalne studia
5. ¦wiadomo¶æ tego w³a¶nie obowi±zku kaza³a Nam zatwierdziæ i poszerzyæ Komisjê, powo³an± w marcu 1963 r. przez Naszego Poprzednika, ¶p. Jana XXIII. Poza licznymi specjalistami z ró¿nych dyscyplin, dotycz±cych tego przedmiotu, posiada³a ona w swym gronie równie¿ pary ma³¿eñskie. Komisja ta mia³a na celu nie tylko gromadzenie opinii i postulatów na temat nowych zagadnieñ dotycz±cych ¿ycia ma³¿eñskiego, a szczególnie etycznej regulacji poczêæ1, ale ponadto dostarczenie odpowiednich informacji, aby Nauczycielski Urz±d Ko¶cio³a móg³ udzieliæ w³a¶ciwej odpowiedzi na oczekiwania, jakie w tej sprawie ¿ywili zarówno wierni, jak i inni ludzie na ca³ym ¶wiecie.
Prace tych ekspertów, uzupe³nione przez opinie i rady, jakich - ju¿ to spontanicznie, ju¿ to na Nasz± pro¶bê - dostarczyli Nam licznie Nasi Bracia w episkopacie, umo¿liwi³y Nam lepsze rozeznanie wszystkich aspektów tej z³o¿onej kwestii. Im te¿ wszystkim wyra¿amy za to Nasz± ¿yw± wdziêczno¶æ.
Odpowied¼ Nauczycielskiego Urzêdu Ko¶cio³a
6. Jednak¿e wnioski, do których dosz³a Komisja, nie mog³y byæ uznane przez Nas za pewne i definitywne, ani te¿ nie mog³y zwolniæ Nas z osobistego obowi±zku rozwa¿enia tego donios³ego problemu. Sta³o siê tak miêdzy innymi z tego równie¿ powodu, ¿e w ³onie Komisji nie osi±gniêto pe³nej zgody, co do proponowanych zasad moralnych, szczególnie za¶ dlatego, ¿e przed³o¿ono pewne ¶rodki i metody rozwi±zania zagadnienia, niezgodne z moraln± nauk± o ma³¿eñstwie, g³oszon± z niezmienn± stanowczo¶ci± przez Nauczycielski Urz±d Ko¶cio³a.
Dlatego to, po dok³adnym przestudiowaniu przed³o¿onej Nam dokumentacji, po bardzo starannym przemy¶leniu i rozwa¿eniu zagadnienia, po gor±cych modlitwach zanoszonych do Boga, moc± powierzonego Nam przez Chrystusa mandatu, uwa¿amy obecnie za stosowne daæ odpowied¼ na te wa¿ne pytania.
Offline
II. ZASADY DOKTRYNALNE
Integralna wizja cz³owieka
7. Problem przekazywania ¿ycia, podobnie jak ka¿dy inny problem dotycz±cy ¿ycia ludzkiego, powinien byæ tak rozpatrywany, aby - poza aspektami cz±stkowymi, nale¿±cymi do porz±dku biologicznego, psychologicznego, demograficznego czy socjologicznego - uwzglêdni³ ca³ego cz³owieka i ca³e jego powo³anie, obejmuj±ce nie tylko porz±dek naturalny i doczesny, ale równie¿ nadprzyrodzony i wieczny. Z uwagi na to, ¿e wielu obroñców sztucznych metod ograniczania liczby potomstwa odwo³uje siê do wymogów mi³o¶ci ma³¿eñskiej, czy te¿ odpowiedzialnego rodzicielstwa, konieczn± jest rzecz± jasno okre¶liæ i na¶wietliæ te dwa zasadnicze elementy ¿ycia ma³¿eñskiego. Zamierzamy to uczyniæ, przypominaj±c zw³aszcza niedawny, wysoce kompetentny wyk³ad na ten temat II Soboru Watykañskiego w Konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes.
Mi³o¶æ ma³¿eñska
8. Mi³o¶æ ma³¿eñska najlepiej objawia nam sw± prawdziw± naturê i godno¶æ dopiero wtedy, gdy rozwa¿ymy, ¿e pocz±tek swój czerpie ona - jakby z najwy¿szego ¼ród³a - z Boga, który jest Mi³o¶ci± i Ojcem, "od którego bierze swe imiê wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi".
Ma³¿eñstwo bowiem nie jest wyrokiem jakiego¶ przypadku lub owocem ewolucji ¶lepych si³ przyrody: Bóg-Stwórca ustanowi³ je m±drze i opatrzno¶ciowo w tym celu, aby urzeczywistniaæ w ludziach swój plan mi³o¶ci. Dlatego ma³¿onkowie poprzez wzajemne oddanie siê sobie, im tylko w³a¶ciwe i wy³±czne, d±¿± do takiej wspólnoty osób, aby doskonal±c siê w niej wzajemnie, wspó³pracowaæ równocze¶nie z Bogiem w wydawaniu na ¶wiat i wychowywaniu nowych ludzi. Dla ochrzczonych za¶ ma³¿eñstwo nabiera godno¶ci sakramentalnego znaku ³aski, poniewa¿ wyra¿a zwi±zek Chrystusa z Ko¶cio³em.
Jej cechy charakterystyczne
9. Gdy siê te sprawy widzi we w³a¶ciwym ¶wietle, staj± siê oczywiste charakterystyczne cechy i wymogi mi³o¶ci ma³¿eñskiej. Ich w³a¶ciwe zrozumienie jest rzecz± najwy¿szej wagi.
Jest to przede wszystkim mi³o¶æ na wskro¶ ludzka, a wiêc zarazem zmys³owa i duchowa. Tote¿ nie chodzi tu tylko o zwyk³y impuls popêdu lub uczuæ, ale tak¿e, a nawet przede wszystkim, o akt wolnej woli, zmierzaj±cy do tego, aby mi³o¶æ ta w rado¶ciach i trudach codziennego ¿ycia nie tylko trwa³a, lecz jeszcze wzrasta³a, tak a¿eby ma³¿onkowie stawali siê niejako jednym sercem i jedn± dusz±, i razem osi±gali sw± ludzk± doskona³o¶æ.
Chodzi nastêpnie o mi³o¶æ pe³n±, to znaczy o tê szczególn± formê przyja¼ni, poprzez któr± ma³¿onkowie wielkodusznie dziel± miêdzy sob± wszystko, bez niesprawiedliwych wyj±tków i egoistycznych rachub. Kto prawdziwie kocha swego wspó³ma³¿onka, nie kocha go tylko ze wzglêdu na to, co od niego otrzymuje, ale dla niego samego, szczê¶liwy, ¿e mo¿e go wzbogaciæ darem z samego siebie.
Prócz tego mi³o¶æ ma³¿eñska jest wierna i wy³±czna a¿ do koñca ¿ycia; to oraczy jest taka, jak j± rozumieli ma³¿onkowie w tym dniu, w którym, wolni i w pe³ni ¶wiadomi, wi±zali siê wêz³em ma³¿eñskim.
Choæby ta wierno¶æ ma³¿eñska napotyka³a niekiedy na trudno¶ci, to jednak nikomu nie wolno uwa¿aæ jej za niemo¿liw± wrêcz przeciwnie, jest zawsze szlachetna i pe³na zas³ug. Przyk³ady tak licznych w ci±gu wieków ma³¿onków dowodz± nie tylko tego, ¿e wierno¶æ jest zgodna z natur± ma³¿eñstwa, lecz ponadto, ¿e stanowi ona niejako ¼ród³o, z którego p³ynie g³êbokie i trwa³e szczê¶cie.
Jest to wreszcie mi³o¶æ p³odna, która nie wyczerpuje siê we wspólnocie ma³¿onków, ale zmierza równie¿ ku swemu przed³u¿eniu i wzbudzeniu nowego ¿ycia. "Ma³¿eñstwo i mi³o¶æ ma³¿eñska z natury swej skierowane s± ku p³odzeniu i wychowywaniu potomstwa. Dzieci s± te¿ najcenniejszym darem ma³¿eñstwa i samym rodzicom przynosz± najwiêcej dobra".
Odpowiedzialne rodzicielstwo
10. Z tych to powodów mi³o¶æ ma³¿onków domaga siê od nich, aby poznali nale¿ycie swoje zadanie w dzielnie odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poniewa¿ dzi¶ s³usznie k³adzie siê na nie tak wielki nacisk, dlatego musi ono byæ nale¿ycie rozumiane. Rozpatrzyæ je przeto nale¿y pod ró¿nymi, ¶ci¶le ze sob± powi±zanymi i s³usznymi aspektami.
Bior±c najpierw pod uwagê procesy biologiczne, odpowiedzialne rodzicielstwo oznacza znajomo¶æ i poszanowanie w³a¶ciwych im funkcji, rozum cz³owieka bowiem odkrywa w zdolno¶ci dawania ¿ycia prawa biologiczne, które s± czê¶ci± osoby ludzkiej.
Nastêpnie, gdy chodzi o wrodzone popêdy i namiêtno¶ci, to odpowiedzialne rodzicielstwo oznacza konieczno¶æ opanowania ich przez rozum i wolê.
Je¿eli za¶ z kolei uwzglêdnimy warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i spo³eczne, nale¿y uznaæ, ¿e ci ma³¿onkowie realizuj± odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy kieruj±c siê roztropnym namys³em i wielkoduszno¶ci±, decyduj± siê na przyjêcie liczniejszego potomstwa, albo te¿, dla wa¿nych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiaj± okresowo lub nawet na czas nieograniczony, unikaæ zrodzenia dalszego dziecka.
Co wiêcej, odpowiedzialne rodzicielstwo, o którym teraz mówimy, w szczególniejszy sposób wi±¿e siê z inn±, i to bardzo g³êbok± ide± nale¿±c± do obiektywnego porz±dku moralnego, ustanowionego przez Boga, którego to porz±dku prawdziwym t³umaczem jest prawe sumienie.
Dlatego do zadañ odpowiedzialnego rodzicielstwa nale¿y, aby ma³¿onkowie uznali swe obowi±zki wobec Boga, wobec siebie samych, rodziny i spo³eczeñstwa, przy nale¿ytym zachowaniu porz±dku rzeczy i hierarchii warto¶ci.
Konsekwentnie, w pe³nieniu obowi±zku przekazywania ¿ycia nie mog± oni postêpowaæ dowolnie, tak jak gdyby wolno im by³o na w³asn± rêkê i w sposób niezale¿ny okre¶laæ poprawne moralnie metody postêpowania; przeciwnie, s± oni zobowi±zani dostosowaæ swoje postêpowanie do planu Boga-Stwórcy, wyra¿onego z jednej strony w samej naturze ma³¿eñstwa oraz w jego aktach, a z drugiej - okre¶lonego w sta³ym nauczaniu Ko¶cio³a.
Wewnêtrzny ³ad stosunku ma³¿eñskiego
11. Stosunki, przez które ma³¿onkowie jednocz± siê w sposób intymny i czysty, i przez które przekazuje siê ¿ycie ludzkie, s± - jak to przypomnia³ niedawno Sobór - "uczciwe i godne". Nie przestaj± byæ moralnie poprawne, nawet gdyby przewidywano, ¿e z przyczyn zupe³nie niezale¿nych od woli ma³¿onków bêd± niep³odne, poniewa¿ nie trac± swojego przeznaczenia do wyra¿ania i umacniania zespolenia ma³¿onków. Wiadomo zreszt± z do¶wiadczenia, ¿e nie ka¿de zbli¿enie ma³¿eñskie prowadzi do zapocz±tkowania nowego ¿ycia. Bóg bowiem tak m±drze ustali³ naturalne prawa p³odno¶ci i jej okresy, ¿e ju¿ same przez siê wprowadzaj± one przerwy pomiêdzy kolejnymi poczêciami. Jednak¿e Ko¶ció³, wzywaj±c ludzi do przestrzegania nakazów prawa naturalnego, które obja¶nia swoj± niezmienn± doktryn±, naucza, ¿e konieczn± jest rzecz±, aby ka¿dy akt ma³¿eñski zachowa³ swoje wewnêtrzne przeznaczenie do przekazywania ¿ycia ludzkiego.
Nierozerwalno¶æ podwójnej funkcji znaku w zbli¿eniu ma³¿eñskim
12. Nauka ta, wielokrotnie przez Nauczycielski Urz±d Ko¶cio³a podana wiernym, ma swoj± podstawê w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym zwi±zku - którego cz³owiekowi nie wolno samowolnie zrywaæ, miêdzy dwojakim znaczeniem tkwi±cym w stosunku ma³¿eñskim: miêdzy oznaczaniem jedno¶ci i oznaczaniem rodzicielstwa.
Albowiem stosunek ma³¿eñski z najg³êbszej swojej istoty, ³±cz±c naj¶ci¶lejsz± wiêzi± mê¿a i ¿onê, jednocze¶nie czyni ich zdolnymi do zrodzenia nowego ¿ycia, zgodnie z prawami zawartymi w samej naturze mê¿czyzny i kobiety. Je¿eli zatem zostan± zachowane te dwa istotne elementy stosunku ma³¿eñskiego, a wiêc oznaczanie jedno¶ci i rodzicielstwa, to wtedy zatrzymuje on w pe³ni swoje znaczenie wzajemnej i prawdziwej mi³o¶ci oraz swoje odniesienie do bardzo wznios³ego zadania, do którego cz³owiek zostaje powo³any - a mianowicie do rodzicielstwa.
S±dzimy, ¿e ludzie naszej epoki s± szczególnie przygotowani do zrozumienia, jak bardzo ta nauka jest zgodna z ludzkim rozumem.
Wierno¶æ wobec planu Bo¿ego
13. S³usznie zwraca siê uwagê na to, ¿e wspó³¿ycie p³ciowe narzucone wspó³ma³¿onkowi bez liczenia siê z jego stanem oraz z jego uzasadnionymi ¿yczeniami, nie jest prawdziwym aktem mi³o¶ci i dlatego sprzeciwia siê temu, czego s³usznie domaga siê ³ad moralny we wzajemnej wiêzi miêdzy ma³¿onkami. Podobnie, je¿eli siê sprawê dobrze rozwa¿y, trzeba przyznaæ, ¿e taki akt wzajemnej mi³o¶ci dokonany z uszczerbkiem dla zdolno¶ci przekazywania ¿ycia któr± Bóg-Stwórca wszechrzeczy zwi±za³ z tym aktem specjalnymi prawami - pozostaje w sprzeczno¶ci zarówno z planem Bo¿ym, wed³ug którego ma³¿eñstwo zosta³o ustanowione, jak i z Wol± Pierwszego Twórcy ludzkiego ¿ycia. Je¿eli wiêc kto¶ korzysta z daru Bo¿ego pozbawiaj±c go, choæby tylko czê¶ciowo, w³a¶ciwego znaczenia i celowo¶ci, dzia³a wbrew naturze tak mê¿czyzny jak i kobiety, a tak¿e wbrew g³êbokiemu ich zespoleniu. I w³a¶nie dlatego sprzeciwia siê te¿ planowi Boga i Jego ¶wiêtej woli. Kto natomiast korzysta z daru mi³o¶ci ma³¿eñskiej z poszanowaniem praw przekazywania ¿ycia, ten uznaje, ¿e nie jest panem ¼róde³ ¿ycia, ale raczej s³ug± planu ustalonego przez Stwórcê. Jak bowiem cz³owiek, ogólnie bior±c, nie posiada nieograniczonej w³adzy nad swoim cia³em, tak równie¿ - i to w zgo³a szczególniejszy sposób, nie ma on jej nad zdolno¶ci± rozrodcz±, poniewa¿ z natury swojej odnosi siê ona do przekazywania ¿ycia ludzkiego, którego pocz±tkiem jest sam Bóg. "¯ycie ludzkie - jak to przypomnia³ Nasz Poprzednik, ¶p. Jan XXIII - winni wszyscy uwa¿aæ za rzecz ¶wiêt±, poniewa¿ od samego pocz±tku zak³ada ono dzia³anie Boga-Stwórcy".
Niedopuszczalne sposoby ograniczania ilo¶ci potomstwa
14. W oparciu o te podstawowe zasady ludzkiej i chrze¶cijañskiej nauki o ma³¿eñstwie czujemy siê w obowi±zku raz jeszcze o¶wiadczyæ, ¿e nale¿y bezwarunkowo odrzuciæ - jako moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania ilo¶ci potomstwa bezpo¶rednie naruszanie rozpoczêtego ju¿ procesu ¿ycia, a zw³aszcza bezpo¶rednie przerywanie ci±¿y, choæby dokonywane ze wzglêdów leczniczych.
Podobnie - jak to ju¿ Nauczycielski Urz±d Ko¶cio³a wielokrotnie o¶wiadczy³ - odrzuciæ nale¿y bezpo¶rednie obezp³odnienie2 czy to sta³e, czy czasowe, zarówno mê¿czyzny, jak i kobiety. Odrzuciæ równie¿ nale¿y wszelkie dzia³anie, które - b±d¼ to w przewidywaniu zbli¿enia ma³¿eñskiego, b±d¼ podczas jego spe³niania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - mia³oby za cel uniemo¿liwienie poczêcia lub prowadzi³oby do tego.
Nie mo¿na te¿ dla usprawiedliwienia stosunków ma³¿eñskich z rozmys³em pozbawionych p³odno¶ci odwo³ywaæ siê do nastêpuj±cych, rzekomo przekonywaj±cych racji: ¿e mianowicie z dwojga z³ego nale¿y wybieraæ to, które wydaje siê mniejsze; albo ¿e takie stosunki p³ciowe tworz± pewn± ca³o¶æ ze stosunkami p³odnymi, które je poprzedzi³y lub po nich nast±pi±, tak, ¿e przejmuj± od nich tê sam± warto¶æ moraln±. W rzeczywisto¶ci bowiem chocia¿ wolno niekiedy tolerowaæ mniejsze z³o moralne dla unikniêcia jakiego¶ z³a wiêkszego lub dla osi±gniêcia wiêkszego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpowa¿niejszych przyczyn, czyniæ z³a, aby wynik³o z niego dobro. Innymi s³owy, nie wolno wzi±æ za przedmiot aktu woli tego, co ze swej istoty narusza ³ad moralny - a co tym samym nale¿y uznaæ za niegodne cz³owieka - nawet w wypadku, je¶li zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomno¿enia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin czy spo³eczeñstwa. B³±dzi³by zatem ca³kowicie ten, kto by mniema³, ¿e p³odne stosunki p³ciowe ca³ego ¿ycia ma³¿eñskiego mog± usprawiedliwiæ stosunek ma³¿eñski z rozmys³u obezp³odniony i dlatego z istoty swej moralnie z³y.
Moralna dopuszczalno¶æ stosowania ¶rodków leczniczych
15. Ko¶ció³ natomiast uwa¿a za moralnie dopuszczalne stosowanie ¶rodków leczniczych, niezbêdnych do leczenia chorób, choæby wynikaæ st±d mia³a przeszkoda, nawet przewidywana, dla prokreacji, byleby ta przeszkoda nie by³a z jakich¶ motywów bezpo¶rednio zamierzona.
Moralna dopuszczalno¶æ korzystania z okresów niep³odno¶ci
16. Temu nauczaniu Ko¶cio³a na temat moralnego postêpowania w ¿yciu ma³¿eñskim przeciwstawiaj± dzi¶ niektórzy - jak to ju¿ wy¿ej zaznaczyli¶my (w p. 3) - twierdzenie, i¿ rozum ludzki ma prawo i zadanie opanowywaæ si³y, jakich mu dostarcza nierozumna natura i skierowywaæ je ku celom odpowiadaj±cym dobru cz³owieka. St±d niektórzy stawiaj± pytanie, czy w danym wypadku, z uwagi na tyle ró¿nych okoliczno¶ci, nie jest rzecz± zgodn± z rozumem sztuczna kontrola urodzeñ, je¿eli osi±ga siê przez ni± wiêkszy spokój i zgodê rodzinn± oraz stwarza lepsze warunki do wychowania dzieci ju¿ urodzonych. W odpowiedzi na to pytanie trzeba stwierdziæ z ca³± jasno¶ci±: Ko¶ció³ nie da siê nikomu prze¶cign±æ w chwaleniu i zalecaniu korzystania z rozumu w dzia³aniu, co cz³owieka jako rozumne stworzenie tak ¶ci¶le zespala z jego Stwórc±. Stwierdza wszak¿e jednocze¶nie, ¿e winno siê to dokonywaæ z poszanowaniem ustalonego przez Boga porz±dku.
Je¶li wiêc istniej± s³uszne powody dla wprowadzenia przerw miêdzy kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikaj±ce b±d¼ z warunków fizycznych czy psychicznych ma³¿onków, b±d¼ z okoliczno¶ci zewnêtrznych, Ko¶ció³ naucza, ¿e wolno wówczas ma³¿onkom uwzglêdniaæ naturaln± cykliczno¶æ w³a¶ciw± funkcjom rozrodczym i podejmowaæ stosunki ma³¿eñskie tylko w okresach niep³odno¶ci, reguluj±c w ten sposób ilo¶æ poczêæ, bez ³amania zasad moralnych, które dopiero co wy³o¿yli¶my.
Ko¶ció³ jest zgodny z samym sob± i ze swoj± nauk± zarówno wtedy, gdy uznaje za dozwolone uwzglêdnianie przez ma³¿onków okresów niep³odno¶ci, jak i wtedy, gdy potêpia, jako zawsze zabronione, stosowanie ¶rodków bezpo¶rednio zapobiegaj±cych poczêciu, choæby nawet ten ostatni sposób postêpowania usprawiedliwiano racjami, które mog³yby siê wydawaæ uczciwe i powa¿ne. W rzeczywisto¶ci miêdzy tymi dwoma sposobami postêpowania zachodzi istotna ró¿nica.
W pierwszym wypadku ma³¿onkowie w sposób prawid³owy korzystaj± z pewnej w³a¶ciwo¶ci danej im przez naturê. W drugim za¶, stawiaj± oni przeszkodê naturalnemu przebiegowi procesów zwi±zanych z przekazywaniem ¿ycia. Jest prawd±, ¿e w obydwu wypadkach ma³¿onkowie przy obopólnej i wyra¼nej zgodzie chc± dla s³usznych powodów unikn±æ przekazywania ¿ycia i chc± mieæ pewno¶æ, ¿e dziecko nie zostanie poczête.
Jednak¿e trzeba równocze¶nie przyznaæ, ¿e tylko w pierwszym wypadku ma³¿onkowie umiej± zrezygnowaæ ze wspó³¿ycia w okresach p³odno¶ci (ilekroæ ze s³usznych powodów przekazywanie ¿ycia nie jest po¿±dane), podejmuj± za¶ wspó³¿ycie ma³¿eñskie w okresach niep³odno¶ci po to, aby ¶wiadczyæ sobie wzajemn± mi³o¶æ i dochowaæ przyrzeczonej wzajemnej wierno¶ci. Postêpuj±c w ten sposób daj± oni ¶wiadectwo prawdziwej i w pe³ni uczciwej mi³o¶ci.
Powa¿ne nastêpstwa sztucznej kontroli urodzeñ
17. Uczciwi ludzie mog± nabraæ jeszcze mocniejszego przekonania o tym, jak bardzo uzasadniona jest nauka, któr± Ko¶ció³ w tej dziedzinie g³osi, je¶li zwróc± uwagê na nastêpstwa, do jakich prowadzi przyjêcie ¶rodków i metod sztucznego ograniczania urodzeñ. Niech uprzytomni± sobie przede wszystkim, jak bardzo tego rodzaju postêpowanie otwiera szerok± i ³atw± drogê zarówno niewierno¶ci ma³¿eñskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów. Nie trzeba te¿ d³ugiego do¶wiadczenia, by zdaæ sobie sprawê ze s³abo¶ci ludzkiej i zrozumieæ, ¿e ludzi - zw³aszcza m³odych, tak bardzo podatnych na wp³ywy namiêtno¶ci - potrzeba raczej pobudzaæ do zachowania prawa moralnego, a przeto wprost niegodziwo¶ci± jest u³atwiaæ im samo naruszanie tego prawa. Nale¿y równie¿ obawiaæ siê i tego, ¿e mê¿czy¼ni, przyzwyczaiwszy siê do stosowania praktyk antykoncepcyjnych, zatrac± szacunek dla kobiet i lekcewa¿±c ich psychofizyczn± równowagê, sprowadz± je do roli narzêdzia, s³u¿±cego zaspokajaniu swojej egoistycznej ¿±dzy, a w konsekwencji przestan± je uwa¿aæ za godne szacunku i mi³o¶ci towarzyszki ¿ycia.
Trzeba wreszcie pilnie rozwa¿yæ i to, jak bardzo niebezpieczne mo¿liwo¶ci przyzna³oby siê w ten sposób kierownikom pañstw, nie troszcz±cym siê o prawa moralne. Któ¿ móg³by wtedy obwiniæ w³adzê pañstwow± o stosowanie w skali ca³ego spo³eczeñstwa takich rozwi±zañ, które przyznano by ma³¿onkom jako godziwe w rozwi±zywaniu problemów wystêpuj±cych w poszczególnych rodzinach? Któ¿ zabroni³by rz±dcom pañstw propagowaæ metody antykoncepcyjne, je¶li uznaliby je za skuteczniejsze, co wiêcej, nawet nakazywaæ ich stosowanie cz³onkom spo³eczeñstwa, ilekroæ uwa¿aliby to za konieczne? W ten sposób dosz³oby do tego, ¿e ludzie pragn±cy unikn±æ trudno¶ci zwi±zanych z przestrzeganiem prawa Bo¿ego w ¿yciu indywidualnym, rodzinnym czy spo³ecznym pozwoli³oby w³adzy pañstwowej ingerowaæ w najbardziej osobiste i intymne sprawy ma³¿onków.
Je¿eli wiêc obowi±zku przekazywania ¿ycia nie chce siê pozostawiæ samowoli ludzkiej, trzeba koniecznie uznaæ pewne nieprzekraczalne granice w³adzy cz³owieka nad w³asnym cia³em i jego naturalnymi funkcjami, granice, których nikt nie ma prawa przekraczaæ: ani osoba prywatna, ani w³adza publiczna. Granice te zosta³y ustanowione w³a¶nie ze wzglêdu na szacunek nale¿ny Ludzkiemu cia³u oraz jego naturalnym funkcjom, stosownie do zasad wy¿ej przypomnianych i zgodnie z nale¿ytym rozumieniem tzw. "zasady ca³o¶ciowo¶ci", któr± wy³o¿y³ Nasz Poprzednik Pius XII.
Ko¶ció³ obroñc± autentycznych warto¶ci ludzkich
Offline
18. Z góry da siê przewidzieæ, ¿e nie wszyscy chyba ³atwo przyjm± podan± naukê, skoro ju¿ podnios³o siê tyle g³osów, które korzystaj±c z pomocy nowoczesnych ¶rodków propagandy, sprzeciwiaj± siê nauce Ko¶cio³a. Ko¶ció³ wszak¿e nie dziwi siê temu, ¿e podobnie jak Boski jego Za³o¿yciel, postawiony "jest na znak, któremu sprzeciwiaæ siê bêd±". Nie zaniedba z tego powodu bynajmniej na³o¿onego mu obowi±zku g³oszenia z pokor± i stanowczo¶ci± ca³ego prawa moralnego, tak naturalnego, jak ewangelicznego.
Poniewa¿ Ko¶ció³ nie jest twórc± obydwu tych praw, dlatego te¿ nie mo¿e byæ ich sêdzi±, lecz jedynie stró¿em i t³umaczem. Nie wolno mu wiêc nigdy og³aszaæ za dozwolone tego, co w rzeczywisto¶ci jest niedozwolone, gdy z natury swej stoi zawsze w sprzeczno¶ci z prawdziwym dobrem cz³owieka.
Ko¶ció³ jest w pe³ni ¶wiadom, ¿e broni±c nienaruszalno¶ci prawa moralnego odno¶nie do ma³¿eñstwa, przyczynia siê do umocnienia w¶ród ludzi prawdziwej kultury: ponadto zachêca cz³owieka, aby nie rezygnowa³ ze swych obowi±zków, zdaj±c siê na ¶rodki techniczne. Czyni±c tak Ko¶ció³ zabezpiecza godno¶æ ma³¿onków. Takim w³a¶nie postêpowaniem Ko¶ció³, wierny nauce i przyk³adowi Zbawiciela, okazuje, ¿e obejmuje ludzi szczer± i bezinteresown± mi³o¶ci±, usi³uj±c ich wspomagaæ w ziemskiej pielgrzymce, aby "po synowsku uczestniczyli w ¿yciu Boga ¿ywego, Ojca wszystkich ludzi".
III. WSKAZANIA DUSZPASTERSKIE
Ko¶ció³, Matka i Nauczycielka
19. Powy¿sze Nasze s³owa nie by³yby wiernym wyrazem my¶li i trosk Ko¶cio³a, Matki i Nauczycielki wszystkich ludów, gdyby, zachêciwszy najpierw ludzi do przestrzegania i poszanowania prawa boskiego w ma³¿eñstwie, nie nios³y z sob± równie¿ pokrzepienia na drodze poprawnej moralnie regulacji poczêæ, tak¿e w trudnych warunkach ¿ycia, pod których brzemieniem uginaj± siê dzi¶ rodziny i narody.
Ko¶ció³ bowiem nie mo¿e odnosiæ siê do ludzi inaczej ani¿eli Boski Odkupiciel: zna wiêc ich s³abo¶ci, ma wspó³czucie dla rzesz ludzkich, przygarnia grzeszników; nie mo¿e on jednak uchylaæ siê od nauczania prawa, które w rzeczy samej jest prawem ludzkiego ¿ycia przywróconego do pierwotnej prawdy i poddanego dzia³aniu Ducha Bo¿ego.
Mo¿liwo¶æ zachowania Prawa Bo¿ego
20. Nauka Ko¶cio³a o nale¿ytej regulacji poczêæ, bêd±ca promulgacj± samego prawa Bo¿ego, wyda siê niew±tpliwie dla wielu trudna; wiêcej nawet zupe³nie niemo¿liwa do zachowania. Bo rzeczy- wi¶cie, jak wszystkie rzeczy szlachetne i po¿yteczne, tak i to prawo wymaga mocnych decyzji i wielu wysi³ków od poszczególnych ludzi, od rodzin i spo³eczno¶ci ludzkiej. Co wiêcej, zachowaæ je mo¿na tylko z pomoc± ³aski Bo¿ej, która wspiera i umacnia dobr± wolê ludzi. Kto jednak uwa¿niej siê nad tym zastanowi, dostrze¿e, ¿e owe wysi³ki naprawdê podnosz± godno¶æ cz³owieka i przysparzaj± dobra ca³ej ludzko¶ci.
Panowanie nad sob±
21. Etycznie poprawna regulacja poczêæ tego najpierw od ma³¿onków wymaga, aby w pe³ni uznawali i doceniali prawdziwe warto¶ci ¿ycia rodziny, oraz by nauczyli siê doskonale panowaæ nad sob± i nad swymi popêdami. Nie ulega ¿adnej w±tpliwo¶ci, ¿e rozumne i wolne kierowanie popêdami wymaga ascezy, a¿eby znaki mi³o¶ci, w³a¶ciwe dla ¿ycia ma³¿eñskiego, zgodne by³y z etycznym porz±dkiem, co konieczne jest zw³aszcza dla zachowania okresowej wstrzemiê¼liwo¶ci. Jednak¿e to opanowanie, w którym przejawia siê czysto¶æ ma³¿eñska, nie tylko nie przynosi szkody mi³o¶ci ma³¿eñskiej, lecz wyposa¿a j± w nowe ludzkie warto¶ci. Wymaga ono wprawdzie sta³ego wysi³ku, ale dziêki jego dobroczynnemu wp³ywowi ma³¿onkowie rozwijaj± w sposób pe³ny swoj± osobowo¶æ, wzbogacaj±c siê o warto¶ci duchowe. Opanowanie to przynosi ¿yciu rodzinnemu obfite owoce w postaci harmonii i pokoju oraz pomaga w przezwyciê¿aniu innych jeszcze trudno¶ci, sprzyja trosce o wspó³ma³¿onka i budzi dla niego szacunek, pomaga tak¿e ma³¿onkom wyzbyæ siê egoizmu, sprzeciwiaj±cego siê prawdziwej mi³o¶ci oraz wzmacnia w nich poczucie odpowiedzialno¶ci. A wreszcie dziêki opanowaniu siebie rodzice uzyskuj± g³êbszy i skuteczniejszy wp³yw wychowawczy na potomstwo; wtedy dzieci i m³odzie¿ dorastaj±c w³a¶ciwie oceniaj± prawdziwe, ludzkie warto¶ci i spokojnie oraz prawid³owo rozwijaj± swoje duchowe i fizyczne si³y.
Tworzenie klimatu sprzyjaj±cego czysto¶ci
22. Pragniemy przy tej okazji zwróciæ uwagê wychowawców i tych wszystkich, których prawem i obowi±zkiem jest staraæ siê o wspólne dobro spo³eczno¶ci ludzkiej, na konieczno¶æ tworzenia klimatu sprzyjaj±cego czysto¶ci tak, by dziêki pe³nemu przestrzeganiu zasad porz±dku moralnego prawdziwa wolno¶æ zapanowa³a nad swawol±.
Wszystko wiêc, co w dziedzinie tzw. nowoczesnych ¶rodków spo³ecznego przekazu podnieca zmys³y i podsyca rozwi±z³o¶æ obyczajów, a tak¿e wszelkie formy pornografii oraz nieprzyzwoitych widowisk, powinny spotkaæ siê z otwartym i jednog³o¶nym potêpieniem ze strony tych wszystkich, którzy b±d¼ to troszcz± siê o rozwój kultury spo³ecznej, b±d¼ te¿ maj± obowi±zek broniæ najwy¿szych warto¶ci duchowych. Bezpodstawnie bowiem próbowa³by kto¶ usprawiedliwiæ tego rodzaju demoralizacjê, powo³uj±c siê na rzekome wymogi artystyczne lub naukowe, czy te¿ uzasadniaæ j± swobod±, na któr±, byæ mo¿e, zezwalaj± w³adze danego kraju.
Apel do w³adz publicznych
23. Pragniemy wiêc zwróciæ siê do Rz±dców Narodów, poniewa¿ im to przede wszystkim powierzone zosta³o najwa¿niejsze zadanie ochrony dobra wspólnego i oni mog± tak wiele uczyniæ dla ratowania dobrych obyczajów; nie dopu¶æcie nigdy do upadku dobrych obyczajów w¶ród waszych narodów! Nie pozwólcie stanowczo, ¿eby w ¿ycie rodziny, tej podstawowej komórki spo³eczeñstwa, wprowadzono ustawowo praktyki sprzeczne z prawem naturalnym i Boskim! Zagadnienia bowiem, jakie ³±cz± siê ze wzrostem liczby ludno¶ci, w³adza pañstwowa mo¿e i powinna rozwi±zaæ w inny sposób, mianowicie przez prawodawstwo nacechowane trosk± o rodziny i przez tak m±dre wychowanie narodów, a¿eby zosta³y nienaruszone zarówno prawo moralne, jak i wolno¶æ obywateli.
Jeste¶my w pe³ni ¶wiadomi, ile trudno¶ci sprawa ta przysparza w³adzom pañstwowym, szczególnie w krajach bêd±cych na drodze rozwoju. Dostrzegaj±c ich uzasadnione troski og³osili¶my encyklikê Populorum Progressio. Teraz za¶ za Naszym Poprzednikiem, ¶p. Janem XXIII powtarzamy: "Problemy te ... tak nale¿y rozwi±zywaæ, aby cz³owiek nie stosowa³ ¶rodków ani nie przyjmowa³ zasad sprzecznych z jego godno¶ci±, jakie o¶mielaj± siê propagowaæ ci, którzy uwa¿aj±, ¿e cz³owieka i jego ¿ycie nale¿y bez reszty sprowadziæ do materii. S±dzimy, ¿e problem ten tylko wtedy mo¿e byæ rozwi±zany, je¿eli postêp ekonomiczny i spo³eczny bêdzie s³u¿y³ zarówno poszczególnym obywatelom, jak i ca³ej ludzko¶ci i je¶li bêdzie zmierza³ do pomna¿ania prawdziwych warto¶ci". Bez w±tpienia by³oby powa¿n± niesprawiedliwo¶ci±, je¶liby przypisywa³o siê
Opatrzno¶ci Boskiej to, co w rzeczywisto¶ci zdaje siê wynikaæ z wadliwego ustroju spo³ecznego lub z niedostatecznego poczucia sprawiedliwo¶ci spo³ecznej, z samolubnego gromadzenia bogactw, czy wreszcie z opiesza³ej niechêci do podjêcia odpowiednich prac i wysi³ków celem podniesienia poziomu ¿ycia narodu i wszystkich jego synów.
Oby wszystkie w³adze, do których to nale¿y, ponowi³y ze wzmo¿on± energi± wysi³ki i starania - jak to niektóre z nich tak wspaniale ju¿ czyni± - i oby nie ustawa³a gorliwo¶æ w udzielaniu sobie wzajemnej pomocy w¶ród wszystkich cz³onków wielkiej rodziny ludzkiej. Otwiera siê tu, jak s±dzimy, nieograniczone pole dzia³ania dla wielkich organizacji miêdzynarodowych.
Do ludzi nauki
24. Pragniemy teraz zwróciæ siê ze s³owami zachêty do ludzi nauki, którzy "wiele mog± oddaæ us³ug dobru ma³¿eñstwa i rodziny oraz spokojowi sumieñ, je¶li przez wspólny wk³ad swych badañ bêd± siê gorliwie staraæ wszechstronnie wyja¶niæ ró¿ne warunki sprzyjaj±ce w³a¶ciwemu regulowaniu ludzkiej rozrodczo¶ci". Przede wszystkim tego nale¿y pragn±æ, aby - zgodnie z ¿yczeniem wyra¿onym ju¿ przez Piusa XII - medycyna zdo³a³a wypracowaæ wystarczaj±co pewn± metodê poprawnej moralnie regulacji poczêæ, opartej na uwzglêdnianiu naturalnego rytmu p³odno¶ci. W ten sposób ludzie nauki, a w szczególno¶ci uczeni katoliccy, wyka¿± ze swej strony, i¿ rzeczy maj± siê tak, jak Ko¶ció³ naucza, ¿e mianowicie "nie mo¿e byæ rzeczywistej sprzeczno¶ci miêdzy boskimi prawami dotycz±cymi z jednej strony przekazywania ¿ycia, a z drugiej pielêgnowania prawdziwej mi³o¶ci ma³¿eñskiej".
Do ma³¿onków chrze¶cijañskich
25. Teraz za¶ nasze orêdzie w szczególny sposób kierujemy do tych Naszych dzieci, które Bóg powo³uje, by s³u¿y³y Mu w stanie ma³¿eñskim. Ko¶ció³ bowiem nauczaj±c o nienaruszalnych wymogach prawa Bo¿ego, jednocze¶nie obwieszcza zbawienie i poprzez sakramenty otwiera drogi ³aski, moc± której cz³owiek staje siê nowym stworzeniem zdolnym w mi³o¶ci i prawdziwej wolno¶ci odpowiedzieæ na boski plan Stworzyciela i Zbawcy oraz odczuæ s³odycz Chrystusowego jarzma.
Niech wiêc ma³¿onkowie chrze¶cijañscy, pos³uszni Jego g³osowi, pamiêtaj± ¿e ich powo³anie do ¿ycia chrze¶cijañskiego, zrodzone przez chrzest, zosta³o rozwiniête i umocnione w sakramencie ma³¿eñstwa. Ten bowiem sakrament daje im moc i niejako ich konsekruje, by wiernie wype³niali swe obowi±zki, by swe powo³anie doprowadzili do w³a¶ciwej mu doskona³o¶ci oraz by dawali, jak na nich przysta³o, chrze¶cijañskie ¶wiadectwo wobec ¶wiata. Takie bowiem powierza im Pan zadanie, aby ukazywali ludziom ¶wiêto¶æ i s³odycz tego prawa, dziêki któremu ich wzajemna mi³o¶æ wi±¿e siê ¶ci¶le z t± ich frakcj± przez któr± wspó³dzia³aj± oni z mi³o¶ci± Boga, Twórcy ludzkiego ¿ycia.
Nie zamierzamy tu bynajmniej przemilczaæ trudno¶ci, niejednokrotnie powa¿nych, na które napotyka ¿ycie chrze¶cijañskich ma³¿onków. Dla nich bowiem, jak i dla ka¿dego z nas, "ciasna jest brama i w±ska jest droga, która wiedzie do ¿ywota". Jednak¿e niech nadzieja tego ¿ywota, niby najja¶niejsze ¶wiat³o, o¶wieca im drogê, gdy mê¿nie decyduj± siê na to, by na tym ¶wiecie ¿yæ "w trze¼wo¶ci, sprawiedliwo¶ci i pobo¿no¶ci", ¶wiadomi w pe³ni, i¿ "przemija postaæ tego ¶wiata".
Niech¿e wiêc ma³¿onkowie ochotnie podejm± wyznaczone im zadania, wspierani przez wiarê i nadziejê, która nie zawodzi - "poniewa¿ mi³o¶æ Bo¿a rozlana jest w sercach naszych przez Ducha ¦wiêtego, który zosta³ nam dany". Wytrwa³± za¶ modlitw± niech wypraszaj± sobie pomoc Bo¿±, a przede wszystkim niech czerpi± ³aski i mi³o¶æ z niewysychaj±cego ¼ród³a, którym jest Eucharystia. Je¶li za¶ s± jeszcze uwik³ani w grzechy, niech nie upadaj± na duchu, ale z pokor± i wytrwa³o¶ci± uciekaj± siê do mi³osierdzia Bo¿ego, którego Sakrament Pokuty obficie udziela. W ten sposób bêd± oni mogli osi±gn±æ doskona³o¶æ ma³¿eñskiego ¿ycia, któr± Aposto³ przedstawia tymi s³owy: "Mê¿owie mi³ujcie ¿ony wasze, jak Chrystus umi³owa³ Ko¶ció³ (...) maj± mê¿owie mi³owaæ swe ¿ony jak w³asne cia³o. Kto sw± ¿onê mi³uje, samego siebie mi³uje. Nikt nigdy nie mia³ w nienawi¶ci w³asnego cia³a, lecz karmi je i otacza troskliw± opiek±. Tak czyni te¿ Chrystus z Ko¶cio³em (...). W tym zawarta jest wielka tajemnica: a mam na my¶li stosunek Chrystusa do swego Ko¶cio³a. W ka¿dym razie winien ka¿dy z was mi³owaæ sw± ¿onê, jak siebie samego, a ¿ona ma powa¿aæ swego mê¿a".
Apostolat rodzin w¶ród rodzin
26. W¶ród owoców, które dojrzewaj±, gdy prawo Bo¿e jest gorliwie przestrzegane, niezwykle cenny jest ten, ¿e sami ma³¿onkowie czêsto pragn± podzieliæ siê z innymi wynikami swoich do¶wiadczeñ. Dziêki temu w szerokich ramach powo³ania ¶wieckich znajdzie siê nowa i niezwykle donios³a forma apostolatu, w której równi us³uguj± równym. Wtedy bowiem sami ma³¿onkowie podejmuj± zadanie apostolskie wzglêdem innych ma³¿onków, pe³ni±c rolê ich przewodników. W¶ród tylu form chrze¶cijañskiego apostolatu ta wydaje siê obecnie najpotrzebniejsza.
Do lekarzy i s³u¿by medycznej
27. Wysokim uznaniem darzymy tych lekarzy i cz³onków s³u¿by zdrowia, którzy w pe³nieniu swojego zawodu ponad wszelk± ludzk± korzy¶æ przenosz± to, czego wymaga od nich szczególny wzgl±d na chrze¶cijañskie powo³anie. Niech niezachwianie trwaj± w zamiarze popierania zawsze tych rozwi±zañ, które zgadzaj± siê z wiar± i prawym rozumem oraz niech staraj± siê dla tych rozwi±zañ zjednaæ uznanie i szacunek ze strony w³asnego ¶rodowiska. Niech ponadto uwa¿aj± za swój zawodowy obowi±zek zdobywanie w tej trudnej dziedzinie niezbêdnej wiedzy, aby ma³¿onkom zasiêgaj±cym opinii, mogli s³u¿yæ nale¿ytymi radami i wskazywaæ w³a¶ciw± drogê, czego s³usznie i sprawiedliwie siê od nich wymaga.
Do kap³anów
28. A teraz z ca³± ufno¶ci± zwracamy siê do Was, drodzy Nasi synowie, Kap³ani, którzy z uwagi na pe³nione przez Was ¶wiête pos³annictwo, jeste¶cie doradcami i przewodnikami duchowymi tak poszczególnych osób, jak i rodzin. Waszym bowiem szczególnym obowi±zkiem jest - a zwracamy siê tu zw³aszcza do wyk³adowców teologii moralnej podawaæ w ca³o¶ci i otwarcie naukê Ko¶cio³a o ma³¿eñstwie. Spe³niaj±c ten Wasz obowi±zek, pierwsi dajecie przyk³ad szczerego pos³uszeñstwa, jakie wewnêtrznie i zewnêtrznie nale¿y okazywaæ Nauczycielskiemu Urzêdowi Ko¶cio³a. Rozumiecie przecie¿, ¿e takie pos³uszeñstwo wi±¿e Was nie tyle ze wzglêdu na racje, które¶my wy¿ej przytoczyli, ile raczej ze wzglêdu na ¶wiat³o Ducha ¦wiêtego, którym ciesz± siê szczególnie Pasterze Ko¶cio³a w nauczaniu Prawdy. Wiecie równie¿ dobrze, jak wielkie znaczenie dla zachowania pokoju sumieñ i jedno¶ci ludu chrze¶cijañskiego posiada to, by tak w dziedzinie moralno¶ci, jak i w sprawach dogmatycznych wszyscy byli pos³uszni Nauczycielskiemu Urzêdowi Ko¶cio³a i mówili jednym jêzykiem. Dlatego z ca³ego serca ponownie Was wzywamy, przytaczaj±c pe³ne troski s³owa wielkiego Aposto³a Paw³a: "Zaklinam was, Bracia, na imiê Pana naszego Jezusa Chrystusa, odzywajcie siê wszyscy w tym samym Duchu! Niech nie bêdzie w¶ród was rozdwojenia! ¯yjcie w harmonii, w jednym duchu i w jednej my¶li".
29. A dalej, je¶li wybitn± form± mi³o¶ci dla dusz jest nie pomniejszaæ w niczym zbawczej nauki Chrystusa, niech¿e siê ta postawa ³±czy z wyrozumia³o¶ci± i mi³o¶ci± których przyk³ad dawa³ sam Chrystus rozmawiaj±c i przestaj±c z lud¼mi.
Przyszed³szy bowiem nie po to, aby ¶wiat s±dziæ, lecz aby go zbawiæ, by³ On wprawdzie nieprzejednany wobec grzechu, ale cierpliwy i mi³osierny dla grzeszników. Niech¿e wiêc ma³¿onkowie nêkani trudno¶ciami odnajd± w s³owie i sercu kap³ana jakby odzwierciedlenie g³osu i mi³o¶ci naszego Zbawiciela.
Drodzy Synowie, pe³ni ufno¶ci przemawiajcie, uwa¿aj±c to za rzecz pewn± ¿e Duch ¦wiêty, wspomagaj±c Nauczycielski Urz±d Ko¶cio³a w g³oszeniu prawdziwej nauki, jednocze¶nie o¶wieca wewnêtrznie serca wiernych i zachêca ich do wyra¿enia swego przyzwolenia. Ma³¿onków za¶ uczcie niezbêdnej drogi modlitwy i przygotowujcie ich nale¿ycie do tego, aby czê¶ciej, z g³êbok± wiar± przystêpowali do Sakramentów Eucharystii i Pokuty oraz by nigdy nie upadali na duchu z powodu w³asnej s³abo¶ci.
Do biskupów
30. Obecnie, koñcz±c tê encyklikê, zwracamy z czci± i mi³o¶ci± Nasz± my¶l do Was, drodzy i czcigodni Bracia w episkopacie, z którymi dzielimy troskê o duchowe dobro Ludu Bo¿ego. Ku Wam wszystkim, którzy stoicie na czele kap³anów, wspó³pracowników w ¶wiêtej pos³udze i przewodzicie waszym wiernym, kierujmy tê nagl±c± pro¶bê, aby¶cie z wszelk± gorliwo¶ci± i niezw³ocznie oddali siê dzie³u zabezpieczenia ma³¿eñstwa i obrony jego ¶wiêto¶ci tak, aby ¿ycie ma³¿eñskie osi±ga³o coraz wy¿sz± ludzk± i chrze¶cijañsk± doskona³o¶æ. Zadanie to uwa¿ajcie za najwa¿niejsze dzie³o i obowi±zek na³o¿ony na Was w obecnych czasach. Jak dobrze wiecie, zadanie to wymaga pewnej koordynacji dzia³alno¶ci duszpasterskiej we wszystkich dziedzinach aktywno¶ci ludzkiej, mianowicie ekonomicznej, kulturalnej i spo³ecznej. Je¶li nast±pi wiêkszy i jednoczesny rozwój w tych wszystkich dziedzinach, wówczas ¿ycie rodziców i dzieci na ³onie rodziny bêdzie nie tylko zno¶niejsze, lecz tak¿e ³atwiejsze i rado¶niejsze. A ¿ycie spo³eczne, wzbogacone bratersk± mi³o¶ci± i prawdziwym pokojem, stanie siê bezpieczniejsze, przy sumiennym zachowaniu tego planu, jaki Bóg powzi±³ w odniesieniu do ¶wiata.
Apel koñcowy
31. Czcigodni Bracia, najmilsi Synowie i wszyscy Ludzie dobrej woli! O¶mieleni niewzruszon± nauk± Ko¶cio³a, której Nastêpca Piotra razem z braæmi w episkopacie katolickim jest wiernym stró¿em i t³umaczem, wzywamy Was do wielkiego naprawdê dzie³a wychowania, postêpu i mi³o¶ci. To rzeczywi¶cie ogromne dzie³o wychodzi wedle naszego g³êbokiego przekonania na korzy¶æ zarówno ¶wiata, jak Ko¶cio³a. Cz³owiek bowiem nie zdo³a osi±gn±æ prawdziwego szczê¶cia, do którego têskni ca³± sw± istot±, inaczej, jak zachowuj±c prawa, wszczepione w jego naturê przez Najwy¿szego Boga. Do praw tych powinien on odnosiæ siê w duchu m±dro¶ci i mi³o¶ci.
Przeto, zarówno dla tak wielkiego dzie³a, jak i dla Was wszystkich, a zw³aszcza dla ma³¿onków, b³agamy Naj¶wiêtszego i Najmi³osierniejszego Boga o obfito¶æ ³ask, a jako ich zadatek udzielamy z serca Naszego apostolskiego b³ogos³awieñstwa.
Dan w Rzymie, u ¶w. Piotra, w dniu 25 lipca w uroczysto¶æ ¶w. Jakuba Aposto³a roku 1968, szóstego roku Naszego Pontyfikatu
PAWE£ VI, Papie¿
Offline
Przypisy:
Poni¿sze przypisy pochodz± od redakcji
* Nag³ówki, których brak w tek¶cie ³aciñskim Encykliki, dodane s± wg tekstu w³oskiego.
1. Termin "regulacja poczêæ" jest przyjêty przez moralistów polskich jako termin techniczny na wyra¿enie katolickiej doktryny o etycznych zasadach normuj±cych ca³okszta³t procesu przekazywania ¿ycia ludzkiego. Nie ogranicza siê zatem wy³±cznie do momentu poczêcia, ale wyklucza wszelkie sztuczne ingerowanie w stan organów rozrodczych oraz zapewnia w³a¶ciwy przebieg aktów ¿ycia seksualnego, jak i normalny rozwój p³odu w ³onie matki.
2. Papie¿ ma na my¶li interwencjê, która polega b±d¼ na czasowym, b±d¼ na trwa³ym pozbawieniu p³odno¶ci cz³owieka za pomoc± zabiegów lub ¶rodków chemicznych.
Offline
Je¿eli jeste¶my w tematyce chrze¶cijañskiej to chcia³am wam poleciæ ten sklep z piêknymi dewocjonaliami https://lanotti.com/swieta-rodzina-c14.html
Moim zdaniem te piêkne upominki mog± stanowiæ cudown± pami±tkê z okazji tak wa¿nych wydarzeñ w ¿yciu ma³ego cz³owieka jakim s± chrzest czy komunia ¶wiêta a tak¿e dla osób doros³ych, na przyk³ad z okazji ich ¶lubu
Offline